W ostatnim czasie pracuję między innymi nad pewnym projektem, związanym z zakładami karnymi a dokładniej z osadzonymi więźniami. Razem z moim ojcem chcemy tym ludziom dawać nadzieje, w oparciu o Biblię i nasze życie. Jak myślę o swoim ojcu, to uśmiecham się. W końcu ten gość zwiedził tych ,,ośrodków wczasowych“ trochę… przez ponad 15 lat odsiadywania różnych wyroków…ale o tym kiedy indziej. Teraz opowiem historię z piątku. Jak się domyślacie, nie jest łatwo bez wyroku wejść na teren zakładu karnego, więc żeby dopełnić formalności musiałem udać się do ,,centrum dowodzenia“ na ulicę Wiśniową. Spotkanie miałem umówione z pewnym wysoko postawionym pracownikiem służb mundurowych, po uprzedniej rekomendacji . Kiedy dotarłem na spotkanie, mój rozmówca nieśmiało zadał pytanie – po uprzednim obejrzeniu mnie.
Rozmówca: Panie Andrzeju , informację, którą otrzymałem mówiła, że tylko ojciec jest byłym więźniem , o Panu nie było informacji.
Po tych słowach, wiedziałem o co chodzi. Jestem łysym facetem, nie najmniejszym, z tatuażami , trenuję sporty siłowe i ważę około 110 kg.
Odpowiedziałem oficerowi, że ma dobrą informację, ponieważ tylko ojciec był osadzony, ja nie 🙂
A on na to: Wie Pan Panie Andrzeju, tak jak na Pana patrzę, to profilem idealnie Pan pasuje 🙂
Ta sytuacja po raz kolejny pokazała mi, jak często wyciągamy wnioski na podstawie naszych obserwacji, pierwszych wrażeń. Pokazała też, że często te obserwacje i wyciągane na ich podstawie wnioski, są po prostu błędne. Konsekwencje podejmowanych działań czy decyzji na podstawie błędnych wniosków często oznaczają problem, nie wykorzystaną okazję. A przecież to tylko pewien obraz, pewne wyobrażenie o rzeczywistości. A jak potrafi być sugestywne jeżeli mu ulegniemy…. warto czasami nałożyć filtr na to, co widzimy, nabrać dystansu i dopiero po chwili analizy, dokonać oceny lub podjąć decyzję 🙂
Napiszcie o podobnych sytuacjach, jeżeli miały one miejsce w Waszym , życiu 🙂
Pozdrawiam
Andrzej Cichocki
Jakże często działa to w drugą stronę: facet dobrze wyglądający, świetnie gadający, sukcesów pełne CV, stanowiska – a ściemniacz, oszust, kanciarz, ścigany wyrokami, obstawiony komornikami …..
Ale także można spotkać człowieka, który się pogubił, przekroczył swoją cienką, czerwoną linię, znalazł się po złej stronie i miota się, szuka możliwości i ratunku, punktu wyjścia z sytuacji.
Nie sądźmy po pozorach – najczęściej nas zwodzą …
Pozdrawiam
Trochę mnie rozbawił ten wpis ze względu na charakter służby, który wykonuję. Osobiście spotykam się z sytuacjami w których mogę zaryzykować stwierdzenie 80% opinii służb penitencjarnych (oddziałowych, wychowawców) na temat OSADZONYCH jest chybiona. Osądzane i oceniane są przez obserwację, ale najczęściej akt. Staram się nie kierować opinią innych, jednakże jak już się w nie wsłucham to moja obserwacja (poprzez spotkania, rozmowy, modlitwę) okazuje się być odmienną. Jest nadzieja tam, gdzie osoby prowadzące resocjalizację jej nie dostrzegają. Kiedyś mnie to frustrowało, dziś napieram i wywołuję decyzje do których czuję, że mam otwartość w Panu. Ostatnio usłyszałam, że jestem jakby trochę szurnięta, bo poświęcam swój czas i środki finansowe aby zrobić coś w ramach pomocy postpenitencjarnej, że przecież lepsze auto, drugi telewizor itd… Nie chcę chwały dla siebie, ale mam 1000% satysfakcji, kiedy kolejnej osobie się udaje wyjść na prostą, ma determinację i jest w procesie. Zwycięża siebie!!! Błogosławię Twoją służbę. Pozdrawiam kapelan Monika Kosicka