Synu, palę cygaro i myślę o Tobie. Myślę o czasie kiedy się urodziłeś, a ja brałem Cię na swoje ręce, tuliłem Twoje małe ciałko całując je i płacząc ze szczęścia. Pamiętam jak stawiałeś pierwsze kroki, a Twoja niewinność, ufność i miłość trzymały mnie za serce. Pamiętam jak Cię przewijałem i karmiłem po nocach, a Ty swoim cudownym uśmiechem rozgrzewałeś moje serce. Pamiętam synku jak dorastałeś i patrzyłeś na mnie jak na swojego bohatera. Pamiętam kiedy uczyłeś się jeździć na rowerze. Pamiętam kiedy się przewracałeś, a inni starsi od Ciebie śmiali się z Ciebie. Pamiętam jak Twoja mała bródka wtedy się trzęsła, a Ty robiłeś wszystko żeby się nie rozpłakać. Pamiętam co wtedy czułem, chciałem bić każdego, kto zrobił Ci przykrość, a Ty… Ty wtedy mówiłeś:
Tatusiu nie.
Pamiętam synu kiedy się wyprowadzałem z domu w którym Ty mieszkałeś. Pamiętam to uczucie bólu, pamiętam Twoje i moje łzy. Pamiętam nasz pierwszy wyjazd, kiedy mieliśmy czas tylko dla siebie, a ja nieporadnie ubierałem Cię w dres, który śmiesznie opinał Twój widoczny brzuch. Byłeś tłuściutkim chłopcem, moim chłopcem.
Nie pamiętam jak Cię odwoziłem po wspólnym weekendzie bo żyłem już następnym, tym za tydzień, ciesząc się na nasz wspólny czas. Pamiętam jak robiłem śniadania dla nas aż wreszcie Ty powiedziałeś:
Znowu parówki…
Pamiętam Twój każdy początek roku szkolnego i każde zakończenie, aż wreszcie kiedy poszedłeś do kolejnej szkoły, ja zostałem w samochodzie nie wchodząc z Tobą, żeby nie narobić Ci wstydu. Pamiętam jak chodziliśmy po galeriach, a ja dumnie trzymałem Cię za rękę, aż zauważyłem jak inni się nam przyglądają. Tak sobie myślę, że byłeś już chyba za duży na takie chodzenie. 🙂
Pamiętam nasze rozmowy – te wesołe i te trudne. Pamiętam kiedy Cię odwoziłem do domu, a Ty powiedziałeś do mnie:
Wiesz tata ile razy leżąc w łóżku odwracałem się do ściany i płakałem, że Cię nie ma przy mnie.
Pamiętam jak te słowa rozerwały mi serce, a łzy płynęły mi z oczu. Teraz też płyną kiedy o tym myślę…
Pamiętam jak się śmialiśmy kiedy przekręcałem różne słowa, a Ty to wszystko wyłapywałeś i śmiałeś się do łez. Ludzie na nas patrzyli, a my się cieszyliśmy. Pamiętam synku, kiedy wybuchałem złością, a Ty wystraszony z trzęsącą się brodą szedłeś do swojego pokoju nie chcąc płakać przy mnie. Pamiętam jak próbowałeś być dorosłym, a ja chciałem widzieć w Tobie dorosłego. Pewnie wtedy nieraz czułeś się przytłoczony moimi problemami.
Pamiętam jak zaczynałeś być młodzieńcem i z pulchnego młodego człowieka zacząłeś się stawać szczupłym przystojnym facetem. Pamiętam kiedy Twój świat zaczął się wypełniać Twoimi rówieśnikami i z nimi zacząłeś spędzać więcej czasu. Wiem, że tak jest, że w wieku 16 czy 17 lat można spędzać lepiej czas niż z ojcem. Nie byłem o to zazdrosny. Cieszyłem się Twoim szczęściem. Pamiętam jak zamieszkaliśmy wreszcie razem, kiedy skończyłeś liceum i dostałeś się na studia. To było dla mnie wielkie przeżycie, chociaż tego nie okazywałem. Pamiętam też kiedy się wyprowadziłeś, żeby zamieszkać ze swoją miłością, już tylko we dwoje.
Teraz już stajesz się prawdziwym mężczyzną, a dla mnie wciąż jesteś moim małym synkiem. Kocham Cię tak samo bardzo jak wtedy, kiedy byłeś niemowlakiem a ja upajałem się Twoim zapachem. I tak bardzo jak wtedy pragnę Twojego szczęścia. Modlę się do Boga, żeby Twój syn dał Ci tyle szczęścia ile Ty mi dałeś i dajesz każdego dnia.
Wiem, że w naszym życiu ileś czasu nam umknęło. Wiem, że pewnie nieraz nie potrafiłem zrozumieć Twoich problemów bo nie uważałem ich za problemy, a dla Ciebie one naprawdę były ciężarem. Wiem, że pewnie jeszcze nieraz tak będzie. Jesteś w końcu mężczyzną i moim synem 🙂 więc masz swoje zdanie i jesteś uparciuchem. Wiem też, że zawsze będziesz moim synkiem, a ja Twoim tatą. Wiem, że nasza miłość jest niezwykła i nigdy się nie skończy.
Twój Tata
Andrzeju … Przepiękny list … Chwyta za serce. To jest właśnie miłość 🙂
Dzięki !
Chciałem napisać swój list, ale to raczej historia na inny czas…
Nie jestem ojcem, moja córeczka niestety się nie narodziła.. przez kilka lat zadręczałem się pytaniami, dlaczego? Analizowałem chwile, rozmowy, momenty, zastanawiałem się, co by było, gdybym zrobił coś inaczej.
Ta rana długo się nie zabliźniała.. dopiero, gdy zacząłem pomagać ratować inne dzieci, zaznałem swoistego ukojenia..
Dziś gdy czytam Twój list Andrzeju, o miłości ojca do syna, przypominam sobie również chwile z moim ojcem, naukę jazdy na rowerze, spacery po lesie, nauka pływania przy źródełku, wspólnego ubieranie choinki, pielgrzymkę, fajerwerki, rozmowy o ważnych sprawach… I wyobrażam sobie również, jakie te chwile mogłyby być z moją nienarodzoną córką.
Tak naprawdę piszę ten post, ponieważ w dzisiejszych czasach o życiu tak często mówi się jak o przedmiocie, podczas gdy życie jest największą z świętości, jest ucieleśnieniem miłości Boga do człowieka. Ktoś kto poniósł tak wielką stratę, może w pełni to zrozumieć i przez swoje cierpienie, ból, w pełni docenić wagę ludzkiego życia i być gotów do wszelkich poświęceń, by chronić inne życia.
Pozdrawiam i dziękuję za to co robisz, a raczej jak to robisz, bo przecież dajesz siebie, a to jest najważniejsze.
S.
Piękny tekst…!
Ojciec i syn…
Dziękuje
Pozamiatałeś Andrzeju…
Wzruszające w swym pięknie!
Wspaniały list, napisany tak, że potrafiłam sobie wyobrazić Ciebie i Syna i sytuacje, o których pisałeś. Widzialam tez swojego synka…
Płakałam czytając.
Dan, bardzo się cieszę z tego co napisałeś. Bardzo się cieszę że podzieliłeś się swoją wrażliwością . Bardzo dziękuję Ci za to, że jesteś w gronie mężczyzny, którzy potrafią kochać, a swoją miłość traktują jako siłę, a nie jako słabość. Dzięki Dan z to co piszesz o życiu – to jest największy dar jaki mamy, a tak często go nie doceniamy. Tak naprawdę wszystko co jest najcenniejsze w naszym życiu dostajemy za darmo: miłość, zdrowie, czasami myślę, że właśnie dla tego często nie dostrzegamy wartości tych darów. Jeszcze raz dziękuję Dan. Pozdrawiam ciepło AC
Jedną z cech prawdziwego mężczyzny jest właśnie wrażliwość, tak często wyśmiewana przez “maczomenów’. Bardzo pięknie czyta się Panowie Wasze historie. Bardzo się cieszę, że jestem tutaj i spotkałem facetów którzy też posiadają takie cechy jak ja sam, bo przyznam, że często myślałem iż jestem trochę słabym menem skoro jestem wrażliwy, a do tego patrząc na swoją historię często potrafiłem uronić mocno łzy. Jeszcze raz dzięki, że jesteście i Tobie Andrzeju za fajny Blog.